30 lipca 2020

10 lat

... i minęło 10 lat Mamo. Jak jeden dzień. Wciąż dzielą nas niedokończone rozmowy... wciąż Cię potrzebuję, żeby zapytać jak żyć. Szukam po omacku odpowiedzi na niezadane pytania. Na ból, który siedzi głęboko. Na ból, który zatyka mi gardło. Na ból, o którym nie umiem powiedzieć słowa. O tęsknocie. O łzach, które mam zawsze, gdy o Tobie myślę. O rozpaczy, którą czuję, gdy myślę, że moje dzieci nie będą mogły Cię nigdy poznać. O żalu, że nie wykorzystałam czasu, który był nam dany.

Czy gdyby życie potoczyło się inaczej byłabym tu gdzie jestem? Nie wiem. Ale wiem jedno - to nieprawda, że czas coś zmienia. To nieprawda, że czas leczy rany. Nie leczy, nigdy. Czarnej dziury nie da się niczym załatać i zakleić. Nie ma się co oszukiwać. Ale wierzę, że mam teraz super moc. Że zawsze przy mnie czuwasz.

1 komentarz:

  1. U mnie w styczniu minęło 7... A tamten dzień zamraża mi nie tylko serce ale też głowę i powoduje sztywnienie ciała...wciąż jednak jestem bardziej zły,wręcz wkurzony za to co się stało...wciąż nie wybaczyłem...nadal też czuje się zapomniany bo nigdy mnie nie odwiedzila..przestałem się jednak obwiniać..
    i wtedy...
    2 lata temu odebrano mi kolejne dwie najbliższe osoby,w jednym roku...i na tym by się skończyło grono tych najbliższych lecz los podarowal mi w zamian największą miłość mojego zycia,SYNA..nawet bałem się o Niego prosić bo wiedzialem, że jest to niemożliwe,a jednak...On wypełnił po brzegi moją pustke i sprawil, że jestem innym czlowiekiem... w końcu mogę głęboko oddychać czego życzę i Tobie Malgorzato...

    juz nieanonimowy D.

    OdpowiedzUsuń