16 października 2012

Koniec

Może i nie będzie tu pozytywnie przez długi okres czasu, ale mimo wszystko patrze na świat przez pryzmat optymizmu. Nie wiedzieć czemu, nie potrafię inaczej. Kiedy nie ma już łez, trzeba się śmiać z siebie i tylko dystans uratuje mnie przed zgubą. Nadal nie będzie wesoło, nie będzie szczęścia, nie będzie chęci, nie będzie skupienia i mobilizacji, mimo wszystko nadal warto się starać.

Jednak pomijając to wszystko, zapowiadający się koniec świata w grudniu tego roku, będzie jedną z najbardziej optymistycznych rzeczy, jakie mnie spotkają od trzech lat.

PS. Dzisiaj robiłam pierwszy raz leczenie kanałowe! Chcę więcej! Szkoda, że stomatologia nie może zostać moim mężem - byłby to związek iście doskonały!

Soley - The Sun Is Going Down II

2 komentarze:

  1. To dobrze, że patrzysz optymistycznie na świat jaki by nie był ponoć tak łatwiej co do leczenia kałowego zaczynam się Ciebie bać.. Ta koniec świata chcielibyśmy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami wydaje mi się, że już ten mój optymizm jest nienormalny. Spokojnie, leczę bezboleśnie ;)

      Usuń