Dziś trafiłam na Twojego bloga. I od tego dnia będę zaglądać codziennie. Piszesz tak, że nie można przestać czytać. To jest tak wciągające jak książka, którą czytasz na jednym oddechu. Pozdrawiam. PS.: Ja jestem chodzącym pechem dla innych, ostatnio sobie to uświadomiłam.
Aż skłoniłaś mnie do powrotu do pisania. :) Odnośnie pecha czy radości... Ostatnich czasów prędzej pecha i nerwów przynoszę aczkolwiek to z racji na pewne zmiany dotyczące mnie. Niestety ale po kilku latach patrzenia na innych nastaje potrzeba bycia egoistą.
Nie przynosisz i nie daj sobie tego wmówić!
OdpowiedzUsuńNiestety sama to stwierdzam.
UsuńDziś trafiłam na Twojego bloga. I od tego dnia będę zaglądać codziennie. Piszesz tak, że nie można przestać czytać. To jest tak wciągające jak książka, którą czytasz na jednym oddechu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS.: Ja jestem chodzącym pechem dla innych, ostatnio sobie to uświadomiłam.
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńPS. Mam nadzieję, że jednak przynosisz innym więcej radości niż pecha w ostatecznej sumie.
Pozdrawiam!
Aż skłoniłaś mnie do powrotu do pisania. :)
UsuńOdnośnie pecha czy radości... Ostatnich czasów prędzej pecha i nerwów przynoszę aczkolwiek to z racji na pewne zmiany dotyczące mnie.
Niestety ale po kilku latach patrzenia na innych nastaje potrzeba bycia egoistą.