Chyba wyrosłam już z choroby lokomocyjnej, ze strachu przed podróżowaniem pociągiem, spania z kołdrą naciągniętą po uszy. Wyrosłam ze zdziwienia światem, ze strachu przed czymkolwiek, z obrzydzenia do czosnku, z niewinności, nieśmiałości i bezradności. Szkoda, że nie z naiwności.
PS. Ale nigdy nie wyrosnę z optymizmu :)
Mela Koteluk - Stale płynne
ja też jestem naiwna...
OdpowiedzUsuńKurcze fajnie tak z czegoś wyrosnąć. Ja np nie mogę wyrosnąć z pesymizmu.
OdpowiedzUsuńA z naiwności też się kiedyś wyleczysz. A mnie zaprawdę dobrze przywitali za granicą. Dobrze, że nie musiałem spać na dworze... ;-)
Wiem, czytałam, ale w końcu nie wiem gdzie byłeś :) Z pesymizmu się nie wyrasta, pesymizm nabywa się z wiekiem i trzeba samemu nad tym popracować, żeby się go pozbyć.
UsuńDalej jestem w stolicy Danii, a ja pesymistą jestem odkąd pamiętam :)
OdpowiedzUsuńFajnie masz! Byłam kiedyś w Kopenhadze i bardzo mi się podobało. To nie znaczy, że nie można tego zmienić :P
UsuńJa jestem tu 4 raz sumarycznie zwiedziłem wszystko chyba co się da. Tym razem przyjechałem tu dzidzie odbierać i pomagać chrzestnej. Chyba nie można jak się uwielbia smutne piosenki :) !:P Chociaż tu obiektywnie rzecz biorąc do czegoś się przydaje
OdpowiedzUsuńnaiwność jest bardzo trudna do wyplenienia. najgorsza z pasożytów...
OdpowiedzUsuńchciałabym się nauczyć optymizmu : )
Nauka optymizmu wymaga cierpliwości, trzeba chyba przejść przez etap wkurzenia, złości, totalnego pesymizmu i smutku, żeby w życiu mógł zagościć tylko optymizm. Za to w pozytywnym nastawieniu pomaga odrobinę ta cała naiwność ;)
Usuń