2 sierpnia 2012

Kobiety

Nie. Zdecydowanie nie jestem jedną z tych kobiet, które płaczą za utraconą bądź nieodwzajemnioną miłością. Nie jestem słabą i malutką dziewczynką, która się rozpada na tysiąc kawałków. Nie tęsknie, nie czekam, nie marzę i nie wzdycham. Nie słucham dołujących piosenek myśląc o niespełnionych uczuciach. Nie, nie jestem z tych kobiet. Jestem silna i pewna siebie. Nie daję się ranić. Za dużo przeżyłam, żeby byle jaki zawód miłosny wprowadzał mnie na skraj załamania. Po co tracić czas? Życie jest takie piękne.


4 komentarze:

  1. Sratatata. Każdy marzy, każdy za kimś tęskni, za każdy na coś czeka. Taka ludzka natura. Nawet Ci najsilniejsi mają chwilę słabości, nie da się od tego uciec, wmawiając sobie "jestem silna, jestem niezależna" i tak w końcu ktoś zamyka nas w klatce i czasami trudno z niej się wydostać, więc..

    OdpowiedzUsuń
  2. Mylisz się. Nie znasz mojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale nie trzeba znać czyjegoś życia, a jeżeli uważasz, że nie marzysz, za nikim nie tęsknisz i na nic nie czekasz.. to chyba nie jesteś człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może nie jestem, ale chodziło mi bardziej o to, że przyjmuję w życiu wszystko takie jakie jest. Uważam, że dramatyzowanie i koloryzowanie to strata czasu. Jeśli coś nie wychodzi, to nie przeżywam tego przez 20 kolejnych lat, bo może mnie przez to ominąć coś prawdziwszego i lepszego.

    OdpowiedzUsuń